Zbigniew Gęsicki "Juno"  (21.11.1919 Dęblin - 01.02.1944 Warszawa)

Zdjęcia: Piotr Stachiewicz „Parasol” (5)


Sylwetka Zbigniewa Gęsickiego – patrona szkoły

 

Mieszkaniec Piastowa.

   Od roku 1928 do 1937 rodzina Gęsickich mieszkała w Piastowie. Zbyszek uczęszczał do Szkoły Powszechnej nr 1, do dziś istniejącej, chociaż w innym budynku. Należał do harcerstwa, do grupy „Wilczków”. Był niezwykle wysportowany, grywał też w szachy. Rodzice wychowywali Zbyszka i jego młodsza siostrę Krystynę w atmosferze patriotyzmu i kulcie powstań narodowych oraz uwielbieniu dla Józefa Piłsudskiego, symbolu oddania wszystkiego dla dobra ojczyzny. W 1930 roku Gęsicki rozpoczął naukę w warszawskim gimnazjum, ale rodzina nadal mieszkała w Piastowie.

    Wiele opowiadał o nim przyjaciel ze szkoły powszechnej i gimnazjum, piastowianin Antoni Kaczyński. Wspominał sytuacje, które pozytywnie świadczyły o Gęsickim jako człowieku. Był koleżeński, szlachetny, obowiązkowy, wrażliwy na ludzką krzywdę – zwyczajny, pogodny, pełen życia, porządny młody człowiek. Podczas wakacji 1939 roku ukończył ze świetnymi wynikami kurs żeglarski (ze specjalnością skoki do wody). Z pierwszego pełnomorskiego rejsu zawrócono go do Gdyni wskutek ogłoszonego pogotowia wojennego.

O wojennej bytności Gęsickiego w Piastowie mamy dwie potwierdzone informacje. W 1943 roku bawił się na weselu przyjaciela, Antoniego Kaczyńskiego. Doskonale śpiewał, miał szeroki repertuar od kupletów po arie operowe, prowokował innych do śpiewu. Był doskonałym kompanem i pożądanym gościem na spotkaniach towarzyskich. Po raz ostatni odwiedził Kaczyńskich w Piastowie 16 stycznia 1944 roku i podziwiał niedawno urodzoną córeczkę przyjaciół. Dwa tygodnie później już nie żył.

 

Działalność konspiracyjna

      Po powrocie do Warszawy jesienią 1939 roku Z. Gęsicki wstąpił do konspiracji. Pierwszym zadaniem, które otrzymał, było organizowanie „lewych” dokumentów rannym jeńcom, żołnierzom w Szpitalu Ujazdowskim. Odwiedzał chorych z książką do czytania, w której między wierszami notował dane personalne tych, którzy chcieli uciekać i mieli zagwarantowane miejsca schronienia. Zajmował się także organizowaniem zbiórki odzieży cywilnej, przenoszeniem dokumentów. Wielu żołnierzy dzięki niemu uciekło ze szpitala. Eugeniusz Schilberg, kolega ze szkoły i konspiracji wciągnął Zbyszka do tajnej grupy samokształceniowo – szkoleniowej PET przy Hufcu Centrum, niedługo potem zaczął uczestniczyć w akcjach małego sabotażu. Niejednokrotnie ocierał się o śmierć podczas akcji, które przeprowadzała warszawska młodzież, m. in. kolportował podziemną prasę, przenosił broń, wybijał szyby w domach i sklepach konfidentów, malował patriotyczne napisy na murach, uczestniczył w szkoleniach, ćwiczeniach rozpoznawczych itp.

      Pracował na kolei, a swoje deputaty żywnościowe oddawał jednemu z pracowników, ojcu trójki małych dzieci, którzy żyli w strasznej biedzie. Sam zaopatrywał rodzinę w żywność, szmuglując ją ze wsi. Pod groźbą kary śmierci dostarczał również jedzenie swojemu szkolnemu koledze, którego spotkał wśród robotników kolejowych przyprowadzanych z Getta do pracy.

 

Zamach na Kutscherę

   W sierpniu 1943 r. Kwatera Główna Szarych Szeregów podjęła decyzję o utworzeniu w ramach Warszawskich Grup Szturmowych oddziału do zadań specjalnych pod nazwą AGAT (antygestapo). Zbigniew Gęsicki wraz z kolegami z drużyny z PET-u wszedł w skład I oddziału AGAT-u. Celem działań tego oddziału stały się zamachy na najokrutniejszych dowódców policji niemieckiej, skazanych przez sądy Polskiego Państwa Podziemnego. Akcje przeprowadzane przez AGAT (później PEGAZ) stały się wybitnymi osiągnięciami Polski podziemnej. Jedną z najważniejszych był zamach na szefa SS i gestapo dystryktu warszawskiego, słynnego „kata Warszawy”, gen. Frantza Kutscherę.

      Zbigniew Gęsicki pseudonim „Juno” wziął udział w tym zamachu. Był to jeden największych sukcesów bojowych armii podziemnej nie tylko w Warszawie, ale także w Europie. Włączenie Zbigniewa Gęsickiego do 9 – osobowego zespołu operacyjnego „akcji na Kutscherę” dowództwo uzasadniło m. in. tym, że:

– uprawiał szereg dyscyplin sportowych, które ukształtowały w nim upór w dążeniu do wytkniętego celu,

– udział w akcjach małego sabotażu wyrobił w nim szybkość orientacji, oraz takie cechy jak solidność i odpowiedzialność za siebie i innych,- należał do odważnych, ale jego odwaga nie polegała na brawurze,

– był opanowany i rozważny, dobrze mówił po niemiecku,

– był szanowany przez kolegów, lojalny w przyjaźni.

      Zadaniem Gęsickiego było ubezpieczanie kolegów wykonujących wyrok. Akcja została przeprowadzona perfekcyjnie w ciągu 4-6 minut. Silnie strzeżony „kat Warszawy” poległ z rąk trzech zamachowców. Czterej uczestnicy akcji zostali ciężko ranni.

      „Juno” wraz z „Sokołem” podjęli się umieszczenia chorych w szpitalu. Należy podkreślić, że w tym czasie całe miasto roiło się już od policji, Niemcy ogłosili alarm dla wszystkich służb. W tak niebezpiecznej sytuacji, jeżdżąc po Warszawie przestrzelonym samochodem, bez konspiracyjnych dokumentów, ”Sokół” i „Juno”, narażając swoje życie, walczyli o życie umierających kolegów.

      Ostatnim, tragicznym aktem dramatu, był dla Gęsickiego powrót z Pragi na lewą stronę Wisły. Nie znamy motywów takiej decyzji, dlaczego nie pozostawili ostrzelanego samochodu i nie odeszli po wykonaniu zadania do domów. Prawdopodobnie zadecydowało o tym poczucie odpowiedzialności za powierzony samochód, który wraz z bronią w nim przewożoną był w konspiracji bardzo cenny. Zostali zatrzymani na moście Kierbedzia. Rozpoczęli desperacką walkę z Niemcami, a widząc, że nie mają szans, podjęli decyzję: skacząc do Wisły, przy odrobinie szczęścia, mieli szanse na uratowanie życia.

Niestety, kule niemieckie dosięgły ich w wodzie. Ciał „Juna” i „Sokoła” nigdy nie odnaleziono. Zbigniew Gęsicki miał wówczas 24 lata. Pośmiertnie został odznaczony Krzyżem Walecznych.

 

Dlaczego Gęsicki został patronem szkoły?

– Zbyszek żyje w pamięci swoich kolegów. Wielokrotnie odwiedzała nasza szkołę słynna „Kama”, uczestniczka zamachu na Kutscherę. Na spotkaniach z młodzieżą opowiadała o swoim koledze w niezwykle ciepłych słowach. To ona, wraz z towarzyszami konspiracyjnej walki zabiegała o podtrzymywanie pamięci o nim poprzez nadanie naszemu gimnazjum imienia Zbigniewa Gęsickiego. Żyje również jego syn, który także bywał gościem naszej szkoły.

– W ten sposób kontynuujemy tradycje Szkoły Podstawowej nr 5, mieszczącej się w tym gmachu, której był patronem.

– Gęsicki stanowi dobry wzór osobowy dla młodzieży ze względu na swą ofiarność, dobre serce, działalność społeczną i patriotyzm. To młody człowiek, który postawiony w sytuacji ekstremalnej zdał swój egzamin z człowieczeństwa i wiele cech jego charakteru jest godnych naśladowania.

 – Poza tym był związany z Piastowem, spędził tu prawie połowę swojego młodego życia. Patron szkoły, który był mieszkańcem naszego miasta, pomoże rozwinąć w uczniach przywiązanie do swojej „małej ojczyzny” i pokaże im, że w każdym miejscu może się ukształtować człowiek szlachetny i wybitny.

 

Magdalena Bliźniak, Kalina Sobczyńska

http://g1piastow.lh.pl/?page_id=18

 

Odznaczenia:
Krzyż Grunwaldu III klasy (pośmiertnie)
Krzyż Walecznych (pośmiertnie)

 

Czas Piastowa nr 15 | maj, 2018 r.

http://czaspiastowa.pl/download/CzasPiastowa_15.pdf

https://pl.wikipedia.org/wiki/Zbigniew_G%C4%99sicki

Wikizero - Zbigniew Gęsicki

strz. AK Zbigniew Gęsicki "Juno" - ku pamięci. Ogrody Wspomnień. Cmentarz Internetowy (ogrodywspomnien.pl)